11 mar 2012

Opowieść z morałem o szukaniu poczty w niedzielę

Chciałem dziś, czyli w niedzielę, wysłać list polecony. Wiem, że poczta na Belgradzkiej przy metrze Natolin czynna jest w niedzielę, postanowiłem więc sprawdzić w necie, do której jest czynna. Natrafiłem na stronkę otwarte.do i oto co znalazłem:

Otóż wedle tej stronki poczta ta czynna jest do 16, natomiast blisko - przy metrze Kabaty, a dokładniej w  Tesco - znajduje się poczta czynna do 18. Wspaniale - pomyślałem - i obejrzałem do końca konkurs w skokach narciarskich, po czym wyruszyłem rowerem w podróż na pocztę. Po drodze miałem Las Kabacki, wyjątkowo przykry do jazdy o tej porze - grząsko, kałuże, błoto... Ale dałem radę... I co się okazało? Że poczty tam nie ma. Jest co prawda inpost, ale w niedzielę nieczynny. Wkurzony wróciłem przez las do domu - jechało się jeszcze gorzej, chwilami prowadziłem rower i wyprzedzali mnie biegacze.

Jaki morał z tej przygody?
Przyjrzyjmy się uważniej owej znalezionej w portalu otwartedo.pl informacji.
Pierwsze na co nie zwróciłem uwagi to data aktualizacji: prawie dwa lata temu.
Druga sprawa to numer telefonu. Czyż nie roztropniej byłoby zadzwonić - jeśli placówka istotnie by była otwarta, to ktoś by przecież odebrał.

Wobec informacje znalezionych w internecie zachowaj uwagę i ostrożność. Taka jest porada dnia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz